Tak, nie będę pisał, który to już raz w moim życiu, bo to nie jest istotne, ale faktycznie coraz bardziej wszyscy czujemy, ja czuję - nadchodzi ten najpiękniejszy okres w roku. Może to jest czas, aby coś zmienić? Może do czegoś powrócić? Może do blogowania? W końcu tyle rzeczy jest do przekazania, tyloma chciałbym się podzielić.
Fragmenty moich blogów sprzed lat gdzieś smutnie snują się po czeluściach internetu.
To był rok 2005, 11 lat temu, kiedy to zaczęły pojawiać się pierwsze wpisy redagowane jeszcze razem ze słynnym Sergem B. Przez kilka lat z mniejszym lub większym zainteresowaniem ktoś zaglądał na bloga, to pochwalił, to zganił. Posty stały się swego rodzaju pamiętnikiem, książką kucharską, encyklopedią. Jeżeli ktoś miałby ochotę, zapraszam do zapoznania się z archiwami. Oto co po takim czasie udało mi się odnaleźć:
To był rok 2005, 11 lat temu, kiedy to zaczęły pojawiać się pierwsze wpisy redagowane jeszcze razem ze słynnym Sergem B. Przez kilka lat z mniejszym lub większym zainteresowaniem ktoś zaglądał na bloga, to pochwalił, to zganił. Posty stały się swego rodzaju pamiętnikiem, książką kucharską, encyklopedią. Jeżeli ktoś miałby ochotę, zapraszam do zapoznania się z archiwami. Oto co po takim czasie udało mi się odnaleźć:
To stosunkowo nowe wpisy, ostanie świąteczne życzenia jeszcze z 2014 roku - pięknie, a miałem wrażenie, że 100 lat minęło. Kilka przepisów wartych polecenia, niektóre sam zapomniałem, ale wszystkie (na wszystkich blogach) zawsze sprawdzone, zrobione, przetestowane. O ile tylko postępujemy wg wskazówek nie ma możliwości, aby coś było nieudane.
To kawał historii - od roku 2007 do 2011, taka mała książka kucharska wzbogacona własnymi przemyśleniami, komentarzami - część z nich powstała przy współpracy tajemniczego Serga B.
Wszystko zaczęło się, jak już wspomniałem, jakieś 2 lata wcześniej, ale do tych materiałów niestety na tę chwilę nie udało mi się dotrzeć. Spróbuję jeszcze poszperać i o ile coś się odnajdzie, wrócę do tego w dalszej części tej odsłony mojego bloga.
Koncepcja pozostaje ta sama - w poszukiwaniu smaków, zapachów i dodam do tego teraz jeszcze świąt, tych grudniowych oczywiście. Pomysły na prezenty, wprowadzenie atmosfery świątecznej najróżniejszymi sposobami - muzycznie-ślicznie, czekoladowo, piernikowo. I tu i tam... Byle do świąt.
Tyle tytułem wstępu. Grudzień za pasem, pojutrze - tego dnia postaram się przygotować pierwsze spotkanie świąteczne na łamach tego bloga. I niech tak zostanie, niech każdy nowy post będzie kolejnym świątecznym spotkaniem, na które już teraz serdecznie zapraszam.
WP.
